Zaledwie kilka dni kilka to historia dwóch przyjaciółek, ich perypetii sercowych i stawiania pierwszych kroków w dorosłość – kłopoty w szkole i w domu, niemożność porozumienia się z rodzicami, pierwsza wielka miłość.
WTOREK, 8 października
To już minęło pięć dni od rozmowy w parku. Pięć dni… Robert nie skontaktował się ze mną. Żyje jedynie w opowiadaniach Grażyny, że się spotkali, że byli na wycieczce poza miastem, że się całowali pod drzewami, a z nieba lały się strumienie deszczu, że jej kupił kwiaty.
Zaledwie kilka dni,a nie mogę sama siebie poznać.
Nie wiem dlaczego, nie wiem kiedy, ale zakochałam się w Robercie i wcale nie jestem z tego powodu bezgranicznie szczęśliwa.
Za to Grażyna! Naprawdę chwilami zachowuje się tak, jakby tylko ona była zakochana! Też coś! Nieustannie powtarza, że jest szczęśliwa, że świat jest piękny, a ludzie są dobrzy… Głupoty!
Uciekłam przed myśleniem o nim, przed sobą samą, przed tym nie zrozumiałym uczuciem, które napełnia mnie radością, strachem, niepewnością i… wyrzutami sumienia.
Starałam się robić wszystko, co pozwoli mi nie rozmyślać. Zgłosiłam się do trzech referatów, odrabiam lekcje pilnie, jak jeszcze nigdy dotąd. Wypastowałam podłogi w całym domu, łazienkę tak wyszorowałam, że nie można z niej korzystać bez przyciemnionych okularów. Umyłam nawet okna. Nic z tego.
Ręce machinalnie myją i szorują, a przed oczami mam ciągle jego twarz z cieniem zarostu, ciągle czuję zapach wody kolońskiej, słyszę bicie jego serca, gdy się do mnie przytulił.
Antoś uważa, że mój wygląd, to nie wyrzuty sumienia, tylko zrozumienie mojego wcześniejszego złego zachowania, a te napady ,,porządkolubstwa’’ to takie moje ,,przepraszam’’. Nie wyprowadzam go z błędu. Antoś jak sobie coś ubzdura, to nie ma siły, by go od tego odwieść. Niech tak będzie. Mama jest dla mnie milsza, a brakowało mi tego, chociaż uważam się za dorosłą.
Wcale nie jestem szczęśliwa.
Kocham się w chłopaku, który jest chłopakiem mojej przyjaciółki.
I na dodatek nie jestem w jego typie.